York - Miasto pełne tajemnic ......
York uznawany jest za najładniejsze małe miasto na
północy Anglii. Klimatyczne uliczki, przyciągające uwagę witryny sklepowe czy
też zabytkowy charakter miasta to cechy, które go wyróżniają.
Spacerując średniowiecznymi uliczkami można przenieść się
w czasie..zamknąć oczy i wyobrazić sobie kupieckie stragany, uliczny zgiełk
...... i przenieść się do York Castle
Museum ;) To miejsce najlepiej oddaje charakter dawnego Yorku. A szczególnie rekonstrukcja
słynnej ulicy Kirkgate stylizowanej na czasy wiktoriańskie.
Idąc główną ulicą
Kirkgate straciłam poczucie czasu i zadawałam sobie pytanie czy śnię na jawie.
Odgłosy toczonych rozmów, zapach ze stadnin czy też dźwięk dorożek toczących się leniwie
po bruku przeniosły mnie do innego świata. Ze zdziwieniem zauważyłam otwarte
drzwi jednego ze sklepów. Zaciekawiona, zajrzałam do środka. W środku
wymieniłam kilka zdań z przewodnikiem / sprzedawcą przebranym w strój z epoki
wiktoriańskiej. Jak dowiedziałam się sklep nosił nazwę Terry's Sweet Shop i a
jego nazwa jest używana do dnia dzisiejszego.
Zaraz niedaleko na rogu
znajdowała się klimatyczna księgarnia, która zauroczyła mnie swoją
autentycznością.
Poniżej zdjęcia z innych sklepów, które miałam okazję odkryć.
Kolejna część muzeum poświęcona była mrocznej historii
zamku, który w przeszłości przez ponad tysiąc lat pełnił funkcję więzienia. W
nim osadzeni byli m.in. Elizabeth Boardingham - spalona na stosie dnia 20 marca
1776 r. za współudział w morderstwie męża czy też Simon Hargreaves - osadzony
za włamanie i kradzież.... śniadania. Dowodem miało być jajko znalezione w
jednej z kieszeni oskarżonego. Mrok lochów oraz pojawiające się animacje byłych
więźniów niesamowicie oddają atmosferę tego miejsca i przyspieszają puls
odwiedzających. Mój też :)
Po
czasach wiktoriańskich przyszedł czas na lata sześćdziesiąte.
Po
zakończeniu zwiedzania za radą spotkanego przewodnika (polecam White Rose York Tour - naprawdę warto a opłata jest
symboliczna). Udałam się na spacer sławnymi murami Yorku. Rozciągają się one na długość ponad 4km i
osiągają wysokość do 6 metrów. Można z nich podziwiać niemal całe miasto w tym
sławną katedrę York Minster.
Niedaleko
katedry znajduje się najwyższa i najsurowsza z czterech starych bram Yorku - Monk
Bar. Na jej szczycie górują posągi rzucające kamieniami.
Sama katedra York Minster warta jest zobaczenia pomimo
dość wysokiej opłaty wejściowej ( normalny - 10 £, ulgowy - 9 £). Można również
nabyć łączony bilet (katedra + wejście na wieżę) za 15 £ i 14 £ (studenci).
Katedra York Minster pochodzi z 15 wieku i jest uznawana za największy
średniowieczny kościół w Europie. Ogromna przestrzeń oraz ozdobne witraże
wywarły na mnie duże wrażenie.
Jednak na zawsze zapamiętałam Chapter House - kapitularz
katedry z niesamowitymi witrażami oraz rzeźbami przypominającymi maszkarony.
Każda z nich wyrażała tak wiele emocji od radości po smutek. Światło i cień
igrały ze sobą tworząc atmosferę tajemniczości.
W końcu przyszedł czas na wieże widokową. Warto było pokonać
275 stopni, żeby zobaczyć panoramę Yorku.
Wracając na stacje kolejową zajrzałam na chwilę do Narodowego
Muzeum Kolejowego. Uwaga ! Lepiej mieć w zapasie sporo czasu bo muzeum
dosłownie wciąga ;)
Stare
fotografia pokazujące historie ludzi związanych z koleją, walizki czy też stare
automaty do zakupu biletów to tylko niektóre z atrakcji muzeum. Można tu
zobaczyć zarówno pociągi pasażerskie, pocztowe królewskie (służące monarchom brytyjskim), dyliżanse jak
również bardziej współczesne modele pociągów Eurostar z 1994 r. Udało mi się
także odnaleźć peron 9 3/4 co przypomniało długie noce spędzone z jakże niezapomnianą
lekturą.
York to miasto, które zaskakiwało mnie nieustannie np. na
rogach ulic czy na fasadach budynków znajdowały się liczne kocie postacie. Albo podczas
spaceru nad rzeką odkryłam sylwetkę pływaka na jednym z przyrzecznych budynków.
Wspominać będę także szyldy sklepów i pubów z jakże uroczymi nazwami m.in.
dziura w murze, czarny łabędź, czerwony lew.
York to niezaprzeczalnie miasto
tajemnic :)